Franciszek Wołowski
Podróż do Szwajcarii i Włoch
Wjazd do Florencji, Arno, mosty, fontanny, wojny domowe, Filicąja, Niemcewicz, gmachy publiczne, wiek Medyceuszów, Piazza del gran Duca, portyk Orcagna, Judyta Donatella, Perseusz Celliniego, Porwanie Sabinek Jana z Bolonii, Piazza Palazzo Vecchio, Pałac Rządowy, Sala Wielkiej Rady, posąg Michała Anioła, freski, posągi, Sala audiencjonalna, Dawid Michała Anioła, Herkules Bandinellego, Posąg Kosimy I Jana z Bolonii.
Ciągle droga z Arezzo do Florencji przez rozkoszne prowadzi doliny, a na wzgórzach jak w ulach pszczoły, tak niezliczone roje ukazują się gmachów, pyszne Ville są nagromadzone, Arno z pięknymi swymi brzegami towarzyszy wjazdowi. Zaginęły starożytne ślady Florencji przez wojny, zamieszania domowe i zmiany różne; średnie wieki z niejaką dumą wskazują siedzibę swej chwały, wolności, odrodzenia się nauk i tryumfu sztuk pięknych. Tylu wielkich ludzi w każdym rodzaju z łona jej wyszło, iż nie bez przyczyny Florencja uważaną była za Ateny we Włoszech.
Rzeka Arno dzieli miasto na dwie nierówne części, które pięć wspaniałych łączy mostów: leży w uśmiechającej się dolinie, otoczona pagórkami wznoszącymi się w tarasy. Ukazują się z nich drzewa oliwne, figowe, kwitną pomarańcze i cytryny wonność roznoszą, są laury gotowe zasłużone wieńczyć skronią, również rozkrzewione rosną morwy bławatne wydadzą stroje, a winne latorośle, jak trofea na drzewach pozawieszane; zdaje się widzieć uroczysty jakiś obchód. Ponad pagórkami obfitujące w płody południowe bujnej roślinności, pałacami przeplatane, wysokie wznoszą się góry, a na tych gór szczycie bielą się śniegi. Jakiż to czarujący obraz! Ręka Twórcy połączyła owe płody strefy gorącej z nieprzyjazną im zimą; wzdryga się zima, osiadła na lodowatym stanowisku, szkodzić w tym błogim kraju. Oddycha się powietrzem balsamicznym, takiej przezroczystości, że najmniejszej nie dostrzega się plamki na lazurowego błękitu niebie; uprzyjemniają wody apenińskie wspaniałymi wytryskując fontanny, które służą zarazem dla ochłodzenia i ku ozdobie.
Cisnęli się ludzie na zamieszkanie tam, gdzie tyle połączonych jest powabów; położenie Florencji zachwycające być musi, skoro nazwana została pięknych Włoch ogrodem: w około najśliczniejsze gaje okrążyły ją, jako wieniec na głowie.
Odrzuciła Florencja smak, wytworność, szlachetną prostotę i lekkość greckiej architektury: gmachy jej szczególną mają postawę, przywodzą na pamięć potęgę dawnych mieszkańców, wojny domowe, Gwelfów i Gibelinów ustawne spory, kłótnie możnych rodzin Rzeczypospolitej oraz chęć zachowania władzy nieograniczonej: wszystko przyczyniło się do wzniesienia pałaców, których mury grube z bastionami, wieżami są najeżone, jakby twierdze jakie. Z zewnątrz widać jeszcze żelazne ogniwa, zakładane tam były sztandary, a pod ich znaki cisnęły się stronnictwa: duch istnieniu krajowemu nieprzychylny, pozbawia narody jedności, ościenne i oddalone państwa korzyści z tego szukają. Niestety! Okropne bywają skutki rozdwojenia umysłów! Kiedy ulec potrzeba przemocy, jak nieskończenie smutna pozostaje pamięć utraconych swobód! Są to cierpienia, boleść matki, która jedyne postradała dziecię. Filicaja znakomity poeta włoski silnie klęski Włoch wyraża (zwycięstwa Sobieskiego takoż dostarczyły do rytmów Filicaja treści) wiersz ten Nestor literatury naszej, poseł na Sejm Czteroletni, Kościuszki towarzysz, jeniec w Petersburgu od Waszyngtona poważany, który sam tyle dla ojczyzny wycierpiał, Niemcewicz wytłumaczył[1]:
„O Auzonio, Auzonio, ty któraś w udziale,
Wzięła dar wdzięków smutny, lubo pożądany,
Źródło okropnych kęsek i niejednej rany,
Z której krew czarna dotąd płynie na twym czele,
Obyś była mniej piękną albo bardziej dzielną!”
Gmachy publiczne różne przedstawiają koleje rzeczpospolitej florenckiej, dowodzi wszystko zamożności narodu, samo miejsce Piazza del gran Duca, niegdyś Piazza publica przekonywa już to o potędze ludu, już to o wzniesieniu się owych Medyceuszów, co przemysłem nabyli bogactw, które im utorowały drogę do panowania, powinowactwa z najpierwszymi dworami, przybrania tiary papieskiej a zamiłowaniem sztuk pięknych, opieką dla uczonych zjednali sobie przebaczenie wielu nadużyć, (jeśli tylko podobne zjednać co zdoła) tak dalece, że dla Włoch wiek świetny wiekiem Medyceuszów mianują.
Piazza del gran Duca za pierwszym zaraz zdumiewa spojrzeniem, ileż tam arcydzieł pod gołym jest niebem? Portyk, czyli loggie pyszny twór Orcagna zdobi Donatella Judyta ze spiżu, także ze spiżu Perseusz Celliniego ulany: trzyma za włosy głowę Meduzy, krew jej płynie, bohater zwyciężył moc szkodzenia, przyćmił te straszne oczy. Porwanie Sabinek, grupa z jednej sztuki marmuru Jana z Bolonii: na podnóżu wydał również, doskonale wklęsło rzeźbione ze spiżu Sabinek porwanie; podobne dzieła na otwartym wystawione powietrzu oswoić muszą miejscowych z pięknymi sztukami. Z portyku tego zdawano ludowi sprawę z działań, nie broniły przystępu konsularne topory, tam buławy powierzano hetmańskie, tam powiewały chorągwie z napisami Dantego:
Libertà vo cercando ch’é si cara.
Tam później książęce wznosiły się baldachimy! Lew rzeźby Flaminiusa Vana z XVI stulecia, piękny, jakby greckiego był dłuta. Stoi na placu Palazzo Vecchio wspaniały gmach architektury średnich wieków, rodzaj twierdzy zbudowanej z rzeczpospolitej rozkazu, dawny pałac rządowy, miejsce pobytu czasowych kraju zwierzchników. Majestatyczna tam sala wielkiej rady, lud bywał świadkiem narad magistratury florenckiej; piękna w niej rzeźba Wincentego Danti, Prawda tryumfująca nad Zmyśleniem. Wyborny posąg Michała Anioła Victoria, choć niewykończony; Ligozzi, Cigoli, Passignano historyczne wykonali obrazy, zdobią i fresk Vazarego. Zajmującym jest widzieć komnaty, w których Medyceusze w czasie wyniesienia swego przemieszkiwali, są ich wizerunki i wielki portret Napoleona z Dawida oryginału, jest i portret Bianki Capello przez Bronzino malowany; wszędzie historyczne są freski Vazarego i jego uczniów, są też posągi Baccio Bandinellego w sali i cztery posągi sprowadzone z Rzymu z willi Medyceuszów. Podwoje sali audiencjonalnej ozdobne przez Majano; zamiast herbów, sprawiedliwie postąpili pierwsi członkowie magistratury, że kazali na nich umieścić wizerunki Dantego i Petrarki; uczczenie wielkich narodowych pisarzy, najprzyzwoitszym sławy godłem w miejscu, gdzie lud przyjmowano florencki: znakomitych ludzi uszanowanie, pod każdym względem staje się nasieniem i bodźcem do chwalebnych czynów.
Przed pałacem z podziwem widzi się posągi: Dawid Michała Anioła, Herkules gromiący Kakusa Baccio Bandinelli wykonał, a fontanna, choć na niej umieszczony Neptun nie osobliwszym Ammanato jest dziełem, ma zalety swoje gdyż Benvenuto Cellini, jako też Jan z Bolonii znaczny w niej mieli udział rzeźbiarskiej roboty.
***
Przypisy:
[1] Po rewolucji 29 listopada, szanowny starzec, pomimo podeszłego wieku, porzucił wygodne zagrody na tułackie puścił się w życie, kiedy przemoc wzięła górę. Skazał się na cierpienia pozbawiające wygnańca, u którego myśl swobodna nigdy nie zagości, pozbawiające najdroższych, rodzinnych stosunków: przeniósł wygnanie nad pobyt w ojczyźnie przez okrutnych uciemiężonej wrogów. W sypialni swojej rozłożone miał mapy Polski przedrozbiorowej, ustawnie w zabrane wpatrywał się kraje, nie jedna łza szlachetne zrosiła lica! Mawiał wskazując na mapę Polski: to moja kochanka. Przybył z nim służący szczerze przywiązany, który pozostawił w kraju i żonę, i dzieci, lata mijały, a on istot od siebie ukochanych nie widział: prosił się pana żeby mu pozwolił wrócić do kraju, bo mu tęskno bez żony i dzieci; czcigodny Niemcewicz przekładał żeby go nie porzucał zaręczając: zostań się ze mną, ja stary, zobaczysz, że to już rok ostatnią nie będziesz miał żalu żeś pana żyjącego opuścił. Niestety! Ziściły się słowa, umarł w Paryżu, śmierć przewidując wszystko przygotował, tak spokojnie ostatniej oczekiwał chwili, jak podróżny, po którego do mającej się odbyć drogi ma pojazd zajechać.
Stosownie do woli swojej pochowany w Montmorency, gdzie często z zacnym przemieszkiwał Kniaziewiczem: tam w rytmach nieśmiertelnych, pełnych patriotycznego uczucia, ducha polskiego i tułacza smutku, przyjaźni przemówił językiem do Weterana sławy narodowej. Umarł i Kniaziewicz i takoż obok Niemcewicza zapragnął spoczynku! Miejsce to jest teraz celem pielgrzymki dla szanujących sławę połączoną z narodową zasługą: pamięć zaszczytna mężów miłujących ojczyznę nad wszystko, co dotrwali w zachowaniu godności prawych Polaków na obcej zmarłych ziemi, po różnych rozproszonych cmentarzach, stanie się dla rodaków wytrwałości wzorem. Wybije może kiedyś szczęśliwa godzina, może wolno będzie narodowi dopomnieć się o popioły, o których wdzięczna ojczyzna niepożyte i chlubne wspomnienie zachowa. Jak metal iskry za uderzeniem wydaje, tak i serca wrą polskie na każde wysilenie prześladowcy: nadaremnie wróg zażarty puszcza tych gladiatorów patriotyzmu w zapasy z lodowatymi stepami Sybiru, nadaremnie służalców tłuszcza wszelkiego rodzaju wykonuje katusze, nadaremnie wygnanie skazuje na boleści, gorycze, wytrwałość nie odstąpi, aż do samego grobu.
***
Źródło: Franciszek Wołowski, Podróż do Szwajcaryi i Włoch rozpoczęta w 1825 roku, ks. VI, r. I, w drukarni i litografii Maulde i Renou przy ulicy Bailleul 9-11, Paryż 1845, str. 333-339.